Tajemniczej spółce pozwolono kupić biurowiec Jukosu

Rosyjski urząd antymonopolowy nagle zmienił zdanie i zgodził się na zakup biurowca Jukosu za prawie 4 mld dol. przez tajemniczą spółkę Prana, której kapitał wynosi 300 dolarów

W zeszłym tygodniu rosyjski urząd antymonopolowy zablokował zakup moskiewskiego biurowca Jukosu przez spółkę Prana, tłumacząc, że nie zna prawdziwych właścicieli firmy. Urzędnicy nie mogli się nawet skontaktować ze spółką - pod adresem, jaki podała, nikt nie znał takiej firmy. Na początku maja na licytacji majątku po upadłym koncernie Jukos spółka Prana za biurowiec koncernu zaoferowała ponad 3,9 mld dol., prawie pięć razy ponad cenę wywoławczą. Już teraz wiadomo, że cenniejsze od biurowca były sprzedane w tym samym pakiecie udziały w spółkach handlowych Jukosu. Na ich kontach mogą być miliardy dolarów.

Rosyjscy urzędnicy przesunęli na sierpień zatwierdzenie transakcji Prany. Ale nieoczekiwanie zaakceptowali ją już w poniedziałek, tłumacząc, że spółka przedstawiła wymagane informacje, a transakcja nie ograniczy konkurencji na rynku nieruchomości w Moskwie. Urząd antymonopolowy, powołując się na tajemnicę handlową, nie ujawnił jednak, do kogo należy Prana i skąd weźmie miliardy dolarów na opłacenie transakcji. Według rosyjskich rejestrów kapitał spółki wynosi ok. 300 dolarów, w zeszłym roku miała 200 dolarów obrotu. Prawie wszystkie udziały Prany należą do firmy Parson Consulting zarejestrowanej przed rokiem z kapitałem 5 tys. dol. w raju podatkowym na Seszelach.

Tropy prowadzą do Gazpromu. Według dziennika "Kommiersant" dyrektor generalny tajemniczej spółki zajmował się projektami dla Borysa Fiodorowa z rady dyrektorów Gazpromu i ma związki z Gazprombankiem. Natomiast dziennik "Wiedomosti" informował, że z materiałami do aukcji wieżowca Jukosu zapoznawali się w imieniu Prany przedstawiciele Deutsche UFG - rosyjskiego banku, który Deutsche Bank odkupił od Fiodorowa. Jednak dyrektor generalny Prany zaprzecza swoim związkom z tą spółką, a przedstawiciele Deutsche UFG nie odpowiadają na pytania o udział w transakcji albo zaprzeczają temu. Gazprom oficjalnie twierdzi, że nie ma nic wspólnego z Praną.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.