Oszczędzimy na budowlanym VAT. Zwrot raz na 5 lat

Nie musimy się już obawiać podwyżki VAT na nowe mieszkania i domy od 2008 r. I wciąż będziemy mogli odzyskiwać część wydatków za większość materiałów budowlanych.

Sejm ostatecznie rozstrzygnął trwający od miesięcy spór o zakres tzw. definicji budownictwa społecznego, która ma zapobiec podwyżce VAT na nowe mieszkania i domy z 7 do 22 proc. Wcześniej posłowie, a następnie senatorowie zdecydowali, że definicja obejmie mieszkania do 150 m kw. powierzchni użytkowej i domy - do 300 m kw. Dopiero za każdy metr więcej VAT wyniósłby 22 proc.

Do ostatniej chwili ważyły się losy remontów. Senat zaproponował ich ograniczenie, ale Sejm - głosami opozycji - odrzucił wczoraj senackie poprawki. Tak więc w opodatkowaniu VAT-em remontów nic się nie zmieni. Nadal będzie je można zlecić firmie, a ta wystawi jedną fakturę z 7-proc. stawką na robociznę i materiały.

Dla tych, którzy planują samodzielną budowę lub remont, też mamy dobrą wiadomość. Nie będą musieli kupować w tym roku materiałów na zapas, aby uciec przed wyższym podatkiem. Sejm zdecydował, że bezterminowo będzie obowiązywała ustawa o tzw. zwrocie VAT, dzięki której inwestorzy mogą odzyskać - w granicach ustawowego limitu - różnicę między stawką 22 i 7 proc. za większość materiałów.

Nowość: ustawa przewiduje, że limit zwrotu będzie odnawialny co pięć lat.

Mieszkania z cenzurką

Nowością jest też obowiązek i... wydatek, który od 2009 r. czeka właścicieli domów i mieszkań. Żeby móc je sprzedać albo wynająć, trzeba będzie uzyskać specjalne świadectwo energetyczne. Wymaga tego od wszystkich krajów UE obowiązująca od 2006 r. dyrektywa promująca oszczędzanie energii. Chodzi o to, by kupujący dom lub mieszkanie, podobnie jak np. pralkę czy lodówkę, wiedział, z jakim zużyciem energii i kosztami musi się liczyć.

Bruksela liczy na to, że właściciele będą modernizowali domy, bo od ich klasy energetycznej będzie zależała w pewnym stopniu ich wartość. Ale spokojnie! W praktyce przymus uzyskania świadectwa energetycznego obejmie np. firmy deweloperskie budujące mieszkania i domy na sprzedaż. Każdy klient dostanie do ręki taki dokument przy odbiorze kluczy.

Natomiast właściciele już istniejących mieszkań i domów będą mogli zignorować wymóg, bo za brak świadectwa nie grożą żadne sankcje. Wielu ekspertów wskazuje, że takie świadectwa - kosztujące właściciela mieszkania co najmniej tysiąc złotych - w tym przypadku byłyby często iluzoryczne. Nie da się bowiem obliczyć zużycia energii na podstawie dokumentacji projektowej np. z PRL, gdy powszechnie oszczędzano na materiałach budowlanych.

Specustawa przepadła

Posłom PiS nie udało się wczoraj przeforsować tzw. specustawy ministra budownictwa Mirosława Barszcza, która miałaby ułatwić życie inwestorom budowlanym. Podobnie jak przed dwoma tygodniami, plan storpedowała opozycja. Najpierw zarzuciła PiS forsowanie kontrowersyjnych rozwiązań (m.in. wystarczyłoby zgłosić budowę domu bez konieczności uzyskania pozwolenia) bez konsultacji z samorządowcami i ekologami. Kiedy zaś Ministerstwo Budownictwa przedstawiło stosowne opinie na środowym posiedzeniu komisji infrastruktury, posłowie SLD, PO, LPR i Samoobrony uznali, że potrzebują czasu na ich przeanalizowanie.

Barszcz jest rozżalony. - Nie spodziewałem się takiej reakcji opozycji. Tak liczyłem, że rozwiązania przyspieszające inwestycje zaczną obowiązywać w nowym sezonie budowlanym - mówi. Ale nie składa broni. - Spróbuję zainteresować tym projektem komisję infrastruktury w nowym Sejmie - stwierdził w rozmowie z "Gazetą".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.