Przyczyniły się do tego m. in. rekordowo wysoka podaż. Z danych GUS wynika, że w ciągu dziesięciu miesięcy tego roku oddano aż o jedną czwartą nowych mieszkań niż w porównywalnym okresie 2006 roku. W przyszłym roku liczba ta ma jeszcze wzrosnąć.
Jednak głównym czynnikiem, który wpłynie na spadek cen mieszkań będzie mieć zawężenie grupy osób mogących pozwolić sobie na kredyt mieszkaniowy. Ponadto członkowie Rady Polityki Pieniężnej NBP sugerują konieczność podwyższenia stóp procentowych, co dodatkowo przełoży się na wzrost kosztów kredytów udzielanych w złotych. I chociaż banki zaczęły oferować kredyty hipoteczne na okres 40-45 lat, to młodzi ludzie, do których głównie skierowana jest taka oferta, raczej niechętni są tak długoletnim zobowiązaniom finansowym.
Powoli deweloperzy uświadamiają sobie nadchodzące spadki i już niektórzy z nich zaczęli walkę o klienta. Zachęcają do negocjowania ceny , często sami schodzą z ceny, oferują obniżki na nieco droższe mieszkania lub bonus w postaci darmowego parkingu, czy upust dla osób płacących gotówką.
Zdaniem ekspertów nie należy się jednak nastawiać na długotrwałe spadki.
- W dłuższej perspektywie ceny mieszkań będą na pewno szły w górę. A to dlatego, że zarobki Polaków rosną i w najbliższych latach będą zbliżać się do poziomu w starych krajach Unii Europejskiej. Wtedy Więcej rodzin będzie mogło sobie pozwolić na zakup nawet droższych mieszkań- przekonuje cytowany przez Dziennik The Wall Street Journal Polska Tomasz Lebiedź, właściciel agencji Lebiedź & Lebiedź.
