Co z cenami mieszkań? Czas gra na korzyść kupujących

Polacy przestali szturmować biura sprzedaży firm deweloperskich budujących mieszkania. Jeśli taka sytuacja utrzyma się jeszcze przez kilka miesięcy, to prawdopodobnie wielu deweloperów będzie zmuszonych obniżyć ceny.

Takie wnioski wypływają z najnowszego raportu firmy doradczej Reas, przygotowanego dla serwisu GazetaDom.pl. Do niedawna deweloperzy byli w siódmym niebie, bo klienci w obawie przed wzrostem cen mieszkań kupowali przysłowiową dziurę w ziemi. Szybko przybywało więc firm chcących skorzystać na dobrej koniunkturze. W ciągu ostatniego roku w samej tylko Warszawie liczba firm deweloperskich wzrosła z niespełna 90 do 120. Reas ocenia na podstawie rozpoczętych przez nie inwestycji, że w przyszłym roku powstanie w stolicy ok. 17,5 tys. mieszkań, czyli o przeszło 50 proc. więcej niż w roku ubiegłym.

Problem w tym, że wskutek wzrostu oprocentowania kredytów dla klientów deweloperzy zaczęli mieć problemy ze sprzedażą mieszkań. A dodajmy, że ich ceny także w tym roku mocno poszybowały w górę, np. w Trójmieście wzrosły o ponad 35 proc. I właśnie trójmiejscy przedsiębiorcy są dziś najbardziej przestraszeni takim obrotem sprawy. Katarzyna Kuniewicz z Reasa wyjaśnia, że ich sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, bo niemal wszystkie mieszkania, których budowa dobiega końca (mają być oddane do użytku jeszcze w tym roku bądź w pierwszej połowie przyszłego), są już sprzedane. Gorzej jest z rozpoczynanymi inwestycjami. Kuniewicz zaobserwowała, że w Trójmieście, i prawdopodobnie także w Warszawie, deweloperzy w oczekiwaniu na dalszy rozwój wypadków wstrzymują się z wprowadzaniem do sprzedaży części budowanych mieszkań. Np. w Trójmieście w trzecim kwartale na rynek trafiło zaledwie 300 ofert nowych mieszkań, podczas gdy latem było ich ok. 2 tys.

Kuniewicz przyznaje, że w tej chwili rynek wstrzymał oddech. - Równie prawdopodobne jest to, że ceny będą piąć się w górę, jak też, że zaczną spadać - twierdzi ta analityczka. Przyznaje, że czas gra na korzyść kupujących. Skoro do kupienia są mieszkania, które będą gotowe najwcześniej za rok, ci nie muszą się spieszyć z podjęciem decyzji. Tymczasem dla części firm taka zwłoka może oznaczać duże kłopoty, np. z uzyskaniem kredytu lub nawet utratę płynności. Wyjściem z tej sytuacji może być obcięcie marży, co oznaczałoby obniżenie ceny mieszkania.

- Deweloperzy mają z czego ustępować - uważa Kuniewicz. Według niej trzeba się jednak liczyć z tym, że będą oni skłonni co najwyżej negocjować warunki zakupu. Można też będzie uzyskać w ramach promocji np. wyposażenie kuchni albo garaż za złotówkę.

Dodajmy, że analitycy Domu Inwestycyjnego BRE Banku nie mają takich wątpliwości. Ich zdaniem marże spółek deweloperskich, także z powodu rosnących kosztów, spadną z 28 proc. (średnio w kraju) do ok. 12-15 proc., a od 2009 r. ustabilizują się na poziomie 16-18 proc. Analitycy przekonują, że popyt na nowe mieszkania nie osłabnie, bo m.in. rosnące dochody poprawią relację do cen mieszkań. Jednak ich rosnąca podaż zahamuje wzrost cen na kilkanaście miesięcy. - Ceny mieszkań zaczną ponownie rosnąć w 2010 r. - prognozują.

Pamiętajmy tylko, że podawane przez analityków średnie ceny mieszkań zależą od struktury ich podaży w poszczególnych miastach. Jeśli na rynku pojawi się duża pula tzw. mieszkań popularnych, średnia cena automatycznie pójdzie w dół. Obecnie windują ją bardzo drogie apartamentowce.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.