Co oprócz biurowców ze szkła w centrum Warszawy?

Co zrobić, aby centrum Warszawy nie stało się ?plastic bombastic?. Tylko biurowce ze szkła, zamknięte, chronione. Tylko drapacze chmur bez tarasów widokowych. Tylko kawiarnie sieciówki. Tylko nuda

Historię ulicznego sprzedawcy książek Krzysztofa Rogulskiego opisaliśmy we wczorajszej "Gazecie". Mówił: - Jesteśmy jedyną stolicą w Europie, gdzie nie ma ulicy bukinistów, antykwariatów ani oficjalnych miejsc na taką działalność. Przekonywał, że w mieście muszą gdzieś stanąć też sprzedawcy balonów, pamiątek czy waty cukrowej. W Paryżu wiadomo, że książki można kupić nad Sekwaną, są tam sprzedawane z byle jakich bud.

Uliczny sprzedawca książek: tworzy klimat czy bałagan?

We wszystkich metropoliach są salony "na błysk" i na pokaz, dla zamożnych i turystów, do zwiedzania i szpanowania - stare i nowe. I nowoczesne enklawy dla "białych kołnierzyków", ale prawdziwe życie jest gdzie indziej. Najfajniejsze miejsca, z których korzystają głównie miejscowi, idą tam coś zjeść i się napić, spotkać się, kupić warzywa czy owoce, zabawić się, leżą poza głównymi trasami z przewodników. W Berlinie kolacja lepiej smakuje na Kreuzbergu niż placu Poczdamskim, w starej części Singapuru niż w ultranowoczesnym kompleksie Marina Bay Sands. Liczy się klimat, patyna, autentyzm i lekki bałagan, którego brak na salonach. Pokrzywione, nadgryzione zębem czasu domy i knajpy - w zużytych miejskich dekoracjach zwykle czujemy się lepiej niż w nowych i zbyt designerskich. Kto by chodził na co dzień i w domu pod krawatem lub we fraku spod igły?

Limity metrów dla finansistów

W Warszawie wszystko, co nie pachniało nowością, nie było zadbanym zabytkiem, trąciło PRL-em, długo zawstydzało. Że nienowoczesne, niezbyt europejskie, postkomunistyczne, przetarte albo połatane. W tym przekonaniu utwierdzali nas deweloperzy z Zachodu, którzy najchętniej pod istniejącą zabudowę podkładali dynamit i puszczali buldożery, aby zbudować "nowy, wspaniały świat". I tak powstał - Mokotów Business Park z Galerią Mokotów, drapacze chmur w Śródmieściu i na Woli itp. Kto by płakał po klubie jazzowym Akwarium? Dla niego miało się znaleźć nowe miejsce, skończyło się na obietnicach i InterContinentalu. Polski jazz albo polska szkoła plakatu - kogo to obchodzi? Wieże się liczą i błysk, i blichtr.

Szklane wieżowce nie zachęcają, aby do nich wejść. W żadnym nie ma tarasu widokowego. Powód jest prosty - to wymaga dodatkowej windy, ochrony, obsługi, sprzedaży biletów - po co brać sobie taki kłopot na głowę. Ale na placu Poczdamskim, na dachu wieży Montparnasse czy w Singapurze one stanowią jedną z atrakcji - otwierają nowe perspektywy na miasto.

Nauczka z dotychczasowych martwych wież sprawiła, że w obowiązującym planie ścisłego centrum kolejne planowane wysokie budynki mają żyć, nie tylko jako skupisko mrówek świata finansów i korporacji. W przyziemiu muszą działać sklepy i knajpy. Co prawda usługi z zakresu finansów i bankowości są też tam dopuszczone "pod warunkiem, że ich łączna powierzchnia nie przekroczy 20 proc. powierzchni użytkowej parteru".

Koty i papugi pod Pałacem Kultury

O tym, jak powinno wyglądać centrum Warszawy, dyskutujemy od ponad pokolenia. Zwycięzcy w międzynarodowym konkursie na jego koncepcję z 1992 r. Bartłomiej Biełyszew i Andrzej Skopiński, z późniejszą wersją "korony drapaczy chmur" ostrzegali, że musi być pomysł na ożywienie tej przestrzeni. Przypominali, jak ważne są drzewa, i sugerowali, co się przy nich powinno dziać: "Zachowano dwie przestrzenie zielone: na północy park Świętokrzyski, na południu - park Południowy, który z otaczającymi ulicami ma stanowić tło dla wszelkich manifestacji folkloru miejskiego, jak jarmarki, targi staroci, zwierząt domowych, teatry uliczne czy zespoły muzyczne na wolnym powietrzu".

Na razie wielkie inwestycje wypychają tzw. prawdziwe życie, oferując w zamian salon i "lansiarnie". Zaniedbane XIX-wieczne zabudowania dawnych zakładów Norblina przy Żelaznej służą w soboty targom żywności ekologicznej BioBazar. Jest drogo, ale kawa w malowniczych ruinach czy przysmaki z domowego pieca jedzone z ręki na stojąco smakują inaczej niż w sieciówkach, też przecież drogich. Właściciel nieruchomości Art Norblin zapowiada budowę w tym miejscu blisko 40 tys. m kw. biur i 22 tys. m kw. usług. Duch miejsca i zabytki przytłoczy gigantyczna czapa ze szkła i stali. BioBazar ma tu też działać po zakończeniu inwestycji. Jest "bazarek" w Blue City, to i w Art Norblinie będzie.

Pora szukać innych dekoracji w Warszawie pachnącej nowością. Może 1500m2 do wynajęcia na Powiślu częściej otworzy się dla osób, które pieką, gotują i sprzedają różne towary? Może coś starego z prawdziwym klimatem w Warszawie zostanie i będzie żyć? Może znajdzie się miejsce na ulicy albo na nowym bulwarze nad Wisłą także dla bukinistów i sprzedawców waty cukrowej?

Uliczny sprzedawca książek: tworzy klimat czy bałagan?

Te budynki trafią pod kilof. Zobacz, póki jest okazja

Copyright © Agora SA