W rozmowie z domiporta.pl Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy InFakt, wyjaśnia, że zmiana podejścia fiskusa do klimatyzacji z funkcją grzania to kolejny przykład niestabilności przepisów podatkowych. Nowe podejście jest ważne dla osób, które kupują mieszkanie np. w celach inwestycyjnych lub wybierają mieszkanie z rynku wtórnego, które często wymaga modernizacji.
"Jeszcze do niedawna podatnicy mogli otrzymać pozytywną interpretację indywidualną i w oparciu o nią odliczać wydatek w ramach ulgi termomodernizacyjnej. Dziś te same interpretacje są zmieniane z urzędu przez Szefa KAS, a podatnicy stają wobec groźby zwrotu ulgi sięgającej nawet kilkunastu tysięcy złotych" - podkreśla Juszczyk.
Krajowa Administracja Skarbowa aktualnie zmienia wydane wcześniej korzystne interpretacje indywidualne dotyczące możliwości odliczenia wydatków na klimatyzatory z funkcją grzania w ramach ulgi termomodernizacyjnej. Decyzje te dotyczą interpretacji wydanych w 2021 roku przez dyrektorów Krajowej Informacji Skarbowej.
W wydawanych obecnie decyzjach Szef KAS stwierdza, że wydatki poniesione na zakup i montaż klimatyzatora z funkcją grzania, w tym klimatyzatora z wbudowaną pompą ciepła, nie mogą zostać odliczone w ramach ulgi termomodernizacyjnej.
Podatnicy, którzy skorzystali z ulgi termomodernizacyjnej odliczając maksymalną kwotę 53 000 zł i kwalifikują się do drugiego progu podatkowego (32%), mogą być zobowiązani do zwrotu nawet 16 960 zł. Dla podatników z pierwszego progu podatkowego maksymalna kwota zwrotu wynosi 6 360 zł.
"Najbardziej problematyczne jest to, że osoby, które działały w dobrej wierze i w oparciu o wydane interpretacje, tracą poczucie bezpieczeństwa" - zauważa Piotr Juszczyk. "Ordynacja podatkowa przewiduje co prawda ochronę podatników, ale nie we wszystkich przypadkach będzie ona pełna. Jeśli ktoś zastosował ulgę przed otrzymaniem interpretacji, fiskus może domagać się zwrotu korzyści podatkowej - oczywiście bez odsetek, ale to małe pocieszenie dla podatników."
Zmiana przepisów od 1 stycznia 2025 roku
Minister Inwestycji i Rozwoju doprecyzował od 1 stycznia 2025 r. wykaz urządzeń objętych ulgą termomodernizacyjną, zmieniając zapis dotyczący pomp ciepła. Nowa definicja wymaga, aby pompa ciepła była "częścią instalacji wykorzystywanej do ogrzewania pomieszczeń lub przygotowania ciepłej wody użytkowej", co jednoznacznie wyklucza klimatyzatory.
Jednak Szef KAS w swoich decyzjach stwierdza, że nawet przed doprecyzowaniem przepisów, czyli przed 1 stycznia 2025 r., wydatki na klimatyzatory nie kwalifikowały się do ulgi termomodernizacyjnej.
Kto jest zagrożony zwrotem?
Zakres ochrony podatnika zależy od momentu zastosowania ulgi i otrzymania interpretacji. Jeśli interpretacja indywidualna została doręczona po zastosowaniu ulgi - organ podatkowy może zażądać zwrotu podatku. Ochrona obejmuje wtedy jedynie zwolnienie z odsetek i odpowiedzialności karno-skarbowej.
Jeśli interpretacja została doręczona przed zastosowaniem ulgi - organ nie może żądać dopłaty podatku.
Ryzyko dla tysięcy podatników
"W mojej ocenie mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem niepewności prawa podatkowego" - ocenia główny doradca podatkowy InFakt. "Wydatki na klimatyzatory z funkcją grzania przez wiele lat były traktowane jako inwestycja poprawiająca efektywność energetyczną budynku. Tymczasem zmiana rozporządzenia od 2025 roku oraz cofanie korzystnych interpretacji sprawiają, że podatnicy zostali postawieni przed faktem dokonanym."
Ekspert zwraca uwagę na poważne konsekwencje finansowe: "Zwrot ulgi może sięgnąć nawet 16 960 zł, co dla wielu gospodarstw domowych oznacza realne zachwianie budżetu. Z tego względu każdy, kto korzystał z ulgi na tego typu urządzenia, powinien dokładnie przeanalizować swoją sytuację, sprawdzić daty poniesienia wydatków i uzyskanych interpretacji oraz przygotować się na ewentualny spór z organami podatkowymi."
Juszczyk ostrzega również przed łatwością wytypowania podatników przez fiskusa: "Ulga stosowana w zeznaniu rocznym była zazwyczaj poddawana czynnościom sprawdzającym, co powoduje, że organy podatkowe są w posiadaniu faktur. To sprawia, że łatwo będzie wytypować podatników."
"Ten przypadek pokazuje, że w polskim systemie podatkowym nawet pisemna interpretacja nie daje stuprocentowej pewności, a podatnicy powinni zawsze liczyć się z ryzykiem zmiany stanowiska fiskusa" - podsumowuje Piotr Juszczyk.